czy ktokolwiek coś wie ?
a profesor dawał Ci już jakiekolwiek materiały ? jeśli tak to to powinnaś mieć ze sobą, twoją propozycję planu i jeśli na jakieś książki już trafiłaś do swojej pracy to mieć po prostu ich spis,

jak mi plan zatwierdzał to na początku przyjechałam ze swoją propozycją a nawet miałam trzy wersje z czego wszystko mi przekreślił i zapytał gdzie mam materiały które od niego dostałam ? powiedziałam, że w domu bo nie wiedziałam że mam je wziąć ze sobą (na licencjacie nie spotkałam się z noszeniem materiałów do promotora tylko chodziłam z tym co napisałam). Powiedział że mogę przyjechać w następny poniedziałek i wtedy mi sprawdzi plan. Zrobiłam ponad setkę km i wróciłam do domu.

Następnym razem miałam wszystkie materiały jakie od niego dostałam (kilka artykułów, przykładowe bibliografie i plany pracy) no i oczywiście moją stronę tytułową identycznie zrobioną jak ta którą nam dawał, po raz kolejny te same wersje planów pracy i spis książek jakie znalazłam i wiązały się z moim tematem pracy.
Po konsultacji z promotorem dowiedziałam się, że ma zastrzeżenia do strony tytułowej bo były małe nieścisłości (np. rozstrzelone nazwisko było za mało rozstrzelone, albo odstęp między tytułem pracy a jego nazwiskiem był za mały) a plan pracy to nie może być taki jak ja chce tylko mnie więcej taki podawał mi w przykładowych. Więc ponownie wróciłam do domu odrobinę zdenerwowana bo znów nic się nie załatwiło.

Za trzecim razem po wprowadzeniu poprawek w stronie tytułowej i planie pracy kopię miałam na pendriv'e a jak profesor znów zauważył jakiś błąd to zeszłam do biblioteki, poprawiłam i wróciłam do niego z naniesionymi poprawkami. W sumie w planie pracy udało mi się wdrożyć do pracy 2 rozdziały mojego pomysłu i 2 profesora.

Jak widać łatwo nie było ale głowa do góry, będzie dobrze bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM